Niestety w związku z wolną pracą niektórych komórek na naszej uczelni, mam małe opóźnienie. Wiele rzeczy robiłam na głupa w ostatniej chwili. Nawet wizę zawsze wydają w ten sam dzień, a mi kazali przyjść po 4 dniach. To może jednak sprawdźmy, czy wszystko jest:
- paszport i wiza – odebrana dzisiaj
- leki przeciwmalaryczne – przyszły dzisiaj kurierem
- kłódeczka do walizki – kupiona wczoraj
- kłódka do czegokolwiek – tez wczoraj
- zdjęty sim-lock – dzisiaj
- leki: przeciw gorączce, biegunce, bolowi, itd., witamina B (odstrasza komary), zapas potasu magnezu na 100 dni - są
- laptop – koniecznie jest
- aparat fotograficzny – jest
- szczepienia - są
- dolary - są
- kubek, talerz i sztućce – są
- żubrówka dla Monty’ego – jest
- żubrówka dla Sumita - jest
- zapas środków higienicznych (tam są drogie) - jest
- dres dla psa – jest
- zwłoki – są
- dres dla zwłok – jest
żartuję ;] (to z Kabaretu Moralnego Niepokoju)
Przypomniałam sobie, że warto byłoby złożyć papier o seminarium magisterskie, na którym jestem od stycznia, bo przecież długo mnie nie będzie. Nie mogłam tego zrobić przez 4 miesiące, ale przy okienku w ciągu 2 minut wymyśliłam wreszcie temat: „Rola integracji w procesie fuzji i przejęć”. Może być? Musi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz