wtorek, 12 czerwca 2007
Ostatni dzien w Polsce. Wlasciwie w ogole nie czuje, ze wyjezdzam. Dokladniej nie czuje Indii, bo bieganine tu i pakowanie odczuwam az nadto. Zaszczepilam sie jednak na meningokoki, takze na sepse nie zachoruje. Juz wrzucilam polowe mojego pokoju do pudel i tylko patrze, jak robi sie coraz brzydszy, jak traci swoja wyjatkowosc. Jutro rano bedzie to tylko obskurny pokoj w akademiku i ani kawaleczka mnie w nim.
Przed chwila dostalam przesylke z lekami antymalarycznymi - Arechin i Paludrine - zaraz jade po Malarone. Bylam juz w Dziekanacie i odebralam potwierdzenie zadeklarowanych przedmiotow. Ciekawe, czy mi je wstukaja w Wirtualny Dziekanat? Wzielam: Human Resouce Planning, Personal and Interpersonal Efectiveness, Financial Statement Analysis i Tracing Creative Boundaries. Nie pytajcie mnie, co to jest to ostatnie, sama nie wiem. Podobno naprawde swietny profesor. Tak powiedzial Raja Sarguna, moj kolega z IIM.
Wczoraj Asha napisala, ze IIMy to najciezsze uniwersytety w Indiach. A ja myslalam, ze przy 4 przedmiotach to bede miec wakacje. Ale w koncu to nie SGH. I nawet wyklady maja tam obowiazkowe, wiec dlugich wypraw sie w trakcie roku akademickiego nie zrobi.
Moj buddy wciaz nie napisal, ja laduje po 3 rano, wiec akademiki beda pozamykane, a pan Krishna, koordynator wymian, stwierdzil, ze jak dojade z lotniska, to juz przeciez bedzie rano. A przeciez to tylko 10 km. Co ja bede na sloniu tam jechac, ze mam na rano dotrzec??? Iscie indyjski porzadek. Raja jest w domu rodzinnym, dobrze ze mam chociaz Monty'ego, to moze mnie odbierze z lotniska.
Aha, kupilam sobie jeszcze 2 klodki. jedna do walizki, a druga tak na wszelki wypadek ;]
1 komentarz:
No to powodzenia w Indiach;]
Nie ma to jak rozsta sie na terminalu 4 w Londynie:P okazalo sie ze poszlam nie na ten lot co trzeba i juz nie moglam cie znalezc. Mam nadzieje ze dolecialas cala. Lecialam z Hindusem, tak jak mowilas, pewno ich, hyhy.
Wpadaj do mnie: olainbigcity.blogspot.com
Pozdrawiam
Prześlij komentarz